Witam!
Zainspirowana wpisem Dawida uznałam, że chyba wypadałoby się odnieść do faktu, że od tygodnia jestem pełnoletnia. Pierwsze pytanie, czy ktoś z czytających z eltena nie sprawdził tego, nie wiedział, czy tam coś, i zdawało mu się, że jestem młodsza / starsza? Takie pytanie z ciekawości.
Przechodząc do wpisu, zaczniemy chyba od urodzin. Urodziny miałam ósmego, ale zaczęło się już wcześniej. Najpierw był szusty i… zaraz, co ja miałam w piątek? A, wiem! Połowinki! Ja tu o tym pisałam. Jest OK. To przechodzimy do soboty.
W sobotę była impreza rodzinna, ponieważ, w przeciwieństwie do niektórych, nie robiłam spędu całego narodu, choć baaardzo bym chciała, serio. Zamiast tego impreza rodzinna była wtedy, a impreza dla znajomych będzie za tydzień w sobotę.
No więc impreza rodzinna odbywała się w domu i tym odróżniała się od innych, że mogłam dostać trochę wina dlatego, że mogę, a nie dlatego, że już prawie mogę. :p Nie no, żartuję, wiadomo, że charakter był bardziej uroczysty. Mam na myśli pytania w stylu: no i jak, czujesz, że jesteśdorosła? No jasne, od razu! Ja od dwóch lat już się czuję tak, jakbym była troszkęstarsza od niektórych dziewiętnastolatków, no ale… doesn't matter, w każdym razie byli moi dziadkowie i babcie z obu stron, ciocie trzy i dwa wujki… (ja tak umyślnie, serio…) i spędziliśmy sobie miło popołudnie / wieczór. Przy okazji, bo właśnie rzuciło mi się to w uszy. Zauważyliście, że elten nic nie robi bez towarzystwa użytkownika? Piosenka w playliście się skończyła, ale zanim nie wrócę do okna eltena, nie puści następnej. Ehhhhhh… No, taka dygresja po prostu.
Mój nienormalny znajomy, który bawi się rakietami i można powiedzieć, że zęby na tym zjadł, miał tort w kształcie rakiety. Jakieś propozycje, jakiego kształtu powinien być mój? :d Na dwudzieste pierwsze zrobięsobie w kształcie kostki do gry. Zauważyliście, że suma oczek to właśnie 21? Dalej! Dalej, bo idziemy w złym kierunku!
Wspomnę o prezentach, choć nie najważniejsze podobno. A wspomnę dlatego, że były dość ciekawe. Wszyscy u mnie wiedzą, że ja raczej nie chcę nic konkretnego, bo nie mam pomysłu, pragnę więc zapomogi finansowej. Zapomoga finansowa jest dośćduża, bo nie dość, że od rodziny, to jeszcze zaczną się od ZUSu, co nie? :d Drugim rodzajem prezentów, które uwielbiam są prezenty symboliczne. Czy to kojarzone z moimi ulubionymi rzeczami, czy też ze mną i osobą dającą… różnie to bywa. Lubie dawać takie prezenty, choć o jakości ich wykonania muszą się wypowiedzieć zainteresowani. xd. No więc ja dostałam dwa prezenty symboliczne. Po pierwsze dostałam taką małą butelkę wina i kieliszek z napisem, że 18 urodziny. Ma to zapewne oznaczać, że wkraczam w dorosłość i… w każdym razie mogę już pić alkohol. Oczywiście, że da się bawić bez alkoholu! Ale śmiejemy się, że jak ja tak patrzę na ilość różnych zadań i wydażeń w szkole i nie tylko, to nadejdzie kiedyś tak ciężki dzień, że otworzę sobie te buteleczkę w tygodniu. Drugi prezent symboliczny związany jest z moim zamiłowaniem, o którym nie wszyscy wiedzą. Kilo żelków w pudle. Spoko. Od babci i dziadka. Faaaajnie. Nadal je jem. :d Aż sobie teraz jedną wezmę. 🙂
No i dochodzimy do głównego punktu programu, ponieważ ósmego, w niedzielę rano, moi rodzice załatwili mi prezent, którego się raczej nie spodziewałam. Dobrze, że o tym nie wiedziałam, bo bym się bała. Pojechałam mianowicie do flyspotu. Kojarzycie to? Tunel aerodynamiczny. W skrócie mówiąc, człowiek może latać. Bardzo silny pęd powietrza i bardzo proszę, grawitacja jest na chwilę pokonana.
Weszliśmy do budynku, zostawiliśmy kurtki, potem Maja, jako osoba dorosła i odpowiedzialna… ha, ha, ha… musiała siępodpisać w pięciu różnych miejscach… Tak na marginesie. Jeśli robicie coś, czego się obawiacie, nigdy w życiu nie czytajcie oświadczeń, które wam dają do podpisania! Jak człowiek widzi te wszystkie: w przypadku uszkodzenia ciała… yyyyyy… no…. robi się trochę niewyraźnie. Podpisałam, przeszłam szkolenie. Tam jest tak, że instruktor wchodzi z tobą i pokazuje ci gestem, co masz zrobić. W sensie: wyprostuj nogi, ugnij nogi, podnieś głowę, wyluzuj się, zacznij znów oddychać… i takie tam. No chyba, że się nie widzi gestów, no nie? No więc ja sobie z tym panem ustaliłam nasze własne gesty i OK. I czekam. Najbardziej mnie zdezorientowało coś, czego powinnam się domyślić. Tam nie tylko zakłada się kombinezon i kask, ale też trzeba mieć zatyczki w uszach. Do czytających to niewidomych, nie zniechęcajcie się tym. Wiem, że to może być trochę chore na początku, ale jak siedzicie przed wejściem i ktoś głośniej powie, to słychać. A jak jesteście w tunelu, to uwierzcie, macie tam większe zmartwienia od tego, co kto p… yyy, mówi.
Nie będę się tu długo rozpisywać, choć pewnie wiele osób spyta o wrażenia. Nie da się tego opowiedzieć, a już na pewno nie w piśmie. Powiem więc tyle, ile wiem.
Po 1. Często jest to porównywane do spadania. Nie, nie spadanie. Bardziej, uznajmy, pływanie… ale też nie do końca. W każdym razie nie bójcie się. Nie chcecie spadać, powiedzcie instruktorowi. Ale lepiej nie mówić, to też fajne przeżycie!
Po 2. Doświadczenie bardzo oczyszczające z emocji. Serio. Tam nie ma czasu się zastanawiać, nie powstrzymujesz sięraczej przed niczym. Ktoś mógłby określić, żę: o, tam siępewnie boisz, jak spadasz, że coś ci sięstanie. W życiu! Mózg wtedy nie formułuje tak spójnych myśli! Po prostu są dwa komunikaty. Pierwszy: oj, cośnie tak! I drugi: uffff, już dobrze. Na więcej nie ma czasu. :d
Po 3. Wyczerpuje fizycznie. Pół dnia nie mogłam się pozbierać. Kiedy pierwszy raz tam weszłam, a raczej… wpadłam, miałam wrażenie, że trudno się oddycha. Nie dajcie sięwystraszyć, oddychać się da. Tylko troszkę później. O co chodzi? Powietrze idzie z dołu i jest bardzo duży nacisk na całe ciało. Przez chilę masz takie wrażenie, jak wtedy, kiedy się lekko uderzy w przeponę. Może troszkę przytkać. Nie tak, jak przy tej przeponie, ale rzeczywiście, dziwne to jest. No i jak wyszłam, to miałam takie uczucie, jakbym… no nie wiem… długo pływała? Odszuwa się to w rzebrach i klatce piersiowej, że ma siępłytsze oddechy. Na początku tak jest. Potem siępoprawia. Podobnie, jak w pływaniu. Im dłużej trenujesz, tym lepiej oddychasz, no nie?
Cóż mogę dodać? Polecam – Maja Sobiech. Rodzice zafundowali mi odlotowy krok w dorosłość. To mały krok przez drzwi, ale potem 12 metrów w górę, jak chcesz. :d
Z innych ciekawych rzeczy, nie wiem, co sięstało, ale po tych urodzinach wszystko zaczęło sięjakoś układać. W szkole dogadałam się z jedną osobą, której nie wspomnę z nazwiska, dodam jedynie, że bardzo się z tego cieszę. Poza tym ogarnęłam trochęmatmę, a na fizyce też nie było tak źle. Pozałatwiałam sobie spotkania na recha, okazało się, że we wtorek jedziemy na rekolekcje, więc w przyszłym tygodniu mam tylko 3 dni pracy… Wszystkie poważne rozmowy załatwione, wszyscy goście pozapraszani na osiemnastkę, mieszkanie na tę samąokazję jużwynajęte… w skrócie, jest super. 🙂
Pozdrawiam i proszę o komentarze ja – Majka
11 odpowiedzi na “jak weszłam w dorosłość”
A co powiesz na tort w kształcie perkusji? 😀 Taki wieeelki, fajnie by to musiało wyglądać. 😀 Zapomoga finansowa to chyba najlepszy prezent na osiemnastkę. Ooo, nie miałam pojęcia, że taką miłośniczką żelków jesteś, moja Zofija też je uwielbia, ja zresztą również.
Z tym tunelem to serio musi być strasznie ciekawe, specyficzne przeżycie.
No i fajnie, że Ci się już bardziej życie układa, zwłaszcza z TĄ osobą.
Ej, t trzeba mieć jakieś rezerwacje tam? BO ja tam sobie nic nie rezerwowałem jeszcze.
Gdzie rezerwacje? W tunelu tak, znaczy trzeba kupić bilety. A czym mówisz?
Moozgish… tak! Taki tort mógłby być tak ustawiony, że każdy bęben byłby z innego ciasta lub z innymi
owocami, zarąbisty pomysł!
O Resze, czy jak się to odmienia
Rezerwacje na reha, czy na spotkanie ze mną? xddd
na recha!
A na spotkanie z Tobą to już doatkowo. ZNacz, może tma gdzieś Cię znajdę, a możę ni, o ile nie trzeba
nic rezerwować.
A, to nie wiem.
TO rezerwowałaś oś na tą rechę czy nie, bo ja nie wiem czy mnie wpuszczą. A, no i gdzie jutro są te spotkania?
Nie, nie rezerwowałam nic. Jakie spotkania? xddd
NO jak jakie? W pałacu Kultury czy gdzie? I gdzie będziecie z Dawidem, żeby ewentualnie wrazi obustronnej
chęci was gdzieś spotkać?
W razie obustronnej chęci, to się zdzwonimy czy zgadamy wtedy, bo najpierw jedziemy do Lasek się okazało.
Więc tu info dla wszystkich, ja jestem troszkę tak bardziej popołudniu