Hej hej!
Jak tradycja, to tradycja, choć wpis nieco spóźniony.
Przez ostatni tydzień, wraz z kilkoma moimi znajomymi mieliśmy non stop święto, każde spotkanie było tłumaczone: aaaaaaa, przecież urodziny. Nie tylko te moje, przy okazji dziękuję wam wszystkim za życzenia, ale też kogoś, kto wśród moich znajomych już uchodzi za celebrytę.
Poznałam kolegę jakieś dwa lata temu służbowo i półtora roku temu prywatnie. Już tłumaczę, o co chodzi.
Bohater wpisu jest, wedłóg świata, kimś w rodzaju geniusza. Ja i moi ludzie uważamy, że on po prostu jest cyborgiem, bo to niemożliwe, żeby umieć wszystko i nawet tego nie zauważać. Ale zacznijmy od początku.
Z Dawidem najpierw pisałam dlatego, że chciałam się dowiedzieć czegoś na temat efektów jego pracy, czyli gier i programów, które pisał. Kiedy czytałam jego wpisy na forach zdawało mi się, że już wiem, jaki Dawid jest. Jedno z dwóch, albo jest maniakiem komputerowym, który owszem, w tej dziedzinie umie dużo, ale życie jako takie jest dla niego tajemnicą, albo też jest biznesmenem, człowiekiem maksymalnie poważnym, zapracowanym i, z całym szacunkiem, Dawidzie, nudnym.
Parę miesięcy później zalogowałam się na portalu elten. Jest to platforma społecznościowa dla niewidomych, dzięki której z resztą w ogóle istnieje ten blog. Dawid, jako autor programu, oficjalny straszliwie, powitał mnie w skromnych progach. Podziękowałam za przywitanie, zamieniłam kilka zdań. W tamtym czasie nie bardzo zajmowałam się rozwojem jakichś tam aplikacji, bardziej mmnie obchodziło, że niebawem lecę do Londynu. Ta sprawa musiała się jakoś w naszej rozmowie pojawić. Dawidowi wymknęło się wtedy, że posiada rodzinę w Anglii i że często tam jeździ. Uczepiłam się natychmiast, siedź, człowieku, i gadaj wszystko, jak tam patrzą na turystów, na niewidomych, za co płacimy, za co nie… wszystko mi powiedz! Nie wiem, jak nam z tego zeszło na fanart z "Harrego Pottera", ale jakoś zeszło. Ponieważ nie znam nikogo innego, kto tak lubi twórczość fanowską z HP, jak ja, od razu spodobał mi się temat i zaczęłam się wymieniać linkami do filmów na youtube. TUtaj pierwsza wskazówka, poważny i nudny biznesmen nie słucha piosenek o Harrym Potterze!
Przez następne dni i tygodnie wymienialiśmy się informacjami na tematy różne, nie tylko o Anglii, muzyce, książkach itd., ale też np. o fizyce. Okazało się, że Dawid buduje rakiety. Oczywiście ja o tym słyszałam wcześniej, ale, szczerze przyznaję, nie bardzo wiedziałam, czy dobrze go rozumiem. Może on się źle wyraził, no bo jak to tak – rakiety? Słowem, niedowierzałam. Może modele? COś? Nie, okazało się, że takie prawdziwe, duże, bum. No spoko, też można, każdy ma swoje takie jakieś… Podpowiedź nr. dwa, maniak komputerowy, który nie wie nic o życiu, raczej nie bawi się w prace, które grożą poparzeniem, porażeniem, eksplozją… Dziwne są ludzkie umysły.
Poza tym człowiek, za którego brałam Dawida, na pewno nie grał by na fortepianie i nie łaził po jakichś lasach w poszukiwaniu ciszy i spokoju, a Dawid to robi. WYnika więc z tego, że oceniłam kosmitę troszkę nie tak, jak trzeba. A jeszcze, jak się okazało, że Dawid ma, uwaga, poczucie humoru!
Najlepsze jest to, że ten kosmita nadal ze mnąrozmawia, wiedząc już, żę jestem leniwa, a on pracoholik i perfekcjonista, że wiedza moja na różne tematy jest okazyjna, zmienna i niespodziewana, a on, wiadomo, geniusz, a także, że wstaję po godzinie ósmej, co dla niego jużjest środkiem dnia. A, no i nie czytałam Tolkiena. I jak to Dawidzie jest?
Poza wysłuchiwaniem o moich problemach z fizyką, Dawid opowiada wiele bajek z morałem, z jednej takiej dowiedziałam się na przykład, jak interesujące błędy mogą znaleźć się w kodzie programu. Napisanie w kodzie, aby spadochron otwierał się poniżej dwustu metrów, zapominając, że jednak start się odbywa na tej niezmiernie małej wysokości, a także umieszczenie notatki "nie zapomnij usunąć tej linijki" w innym kodzie, a potem, rzecz jasna, zapominanie o jej usunięciu, to tylko niektóre osiągnięcia kosmity. Dawid również przyprowadził mnie do "odległej galaktyki", więc niech moc będzie z nim.
Kiedy Dawid nie pracuje nad różnymi przedmiotami, które prędzej czy później mają wylecieć w powietrze, jego głuwnym hobby jest robienie herbaty, przynajmniej ostatnio odnoszę takie wrażenie. Najczęściej chce jąrobić po to, żeby sprawdzić, czy umiem zalać coś wrzątkiem bez czujnika cieczy. Mam nadzieję, że jeden z robotów, które zbudujecie na politechnice, będzie mógł robić to za mnie. Przy okazji dobrze by było, żeby nie zachowywał się tak, jak pierwszy program sztucznej inteligencji, pisany przez Dawida, obrażający każdego, kto się do niego odezwie, program, nie Dawid.
Składać życzeń ci nie będę w tym wpisie, bo już ci składałam jedenastego, ale i tutaj te twoje ulubione, oficjalne podziękowania dam. Dzięki, że ci się nadal chce, że mam w moim otoczeniu kogoś, kto się zawsze uśmiechnie i kto umie poprosić, przeprosić i podziękować, jak trzeba. Zawsze mogę do ciebie przyjść, jak chcę coś wiedzieć, jak chcę, no nie wiem, zdać maturę z fizyki, jak mam problem jakiś, a także, jak musiałabym np. wymienić klawiaturę, bo po naszych przeżyciach sama się nie odważę. Rozwijaj się fizycznie, matematycznie, informatycznie, ale ostrożnie, bo twój program kiedyś wygra ze mną w teście na iloraz inteligencji, muzycznie i literacko również, bo ty jesteś tym wymarzonym ideałem Steva Jobsa, tym ścisłym i humanistycznym umysłem na raz. Przy okazji jednak, rozwijając się, nie zapomnij sobie nieco odpuścić czasem. Pamiętaj, najczęściej ludzie na ciebie krzyczą, bo im się zdaje, że są zdenerwowani. Tak na prawdę natomiast nie mogą sobie poradzić z tym, że nie umieją być tacy, jak ty.
Pozdrawiam serdecznie nie tylko jubilata, ale również innych moich użytkowników.
ja – Majka
PS Ponieważ wpis jest haosem ogólnym, masz Dawidzie pozwoleństwo na jeden darmowy, blogowy challenge.
30 odpowiedzi na “krótka opowieść o kosmicie”
Super wpis. A o co chodzi z tym challengem?
No jakich challenge na bloga, może mi coś kazać na bloga robić i nie musi za to płącić. :d
Robienie herbaty…
Tak, zdecydowanie tak. I ja bym jeszcze dopisał radosne rozsypywanie cukru na każdej możliwej płaszczyźnie. A potem: Julita, gdzie jest odkurzacz? 🙂
Ładny wpisik. Chyba podłapię pomysł i Was też scharakteryzuję. 😉
Maju, nie spodziewałem się, to było bardzo miłe, dziękuję. 🙂
Za wszystko, nie tylko za ten wpis.
Maju, a gdzie informacja o gap between the train, która jest tak z 5 razy szersza, niż ty wysoka? 😛
suchar
wpis bardzo wzruszający.
Kurde, zabił mnie ten wpis, strasznie pozytywnie. <3
Maja, skąd Ci się wzięło:
1. Takie sentymentalne nastawienie do świata, że musiałaś napisać wpis o Dawidzie?
2. Przekonanie, że dla niego 08:00 to środek dnia? Jak tylko może, to wstaje zdecydowanie po 09:00, a nawet tuż przed 11:00 (I cóż z tego, że przesypia budzik?), ale to może wpływ tego nieszczęsnego Powiśla i faktu, że jest systematycznie budzony między 04:00 a 05:00 z powodów, o które mniejsza?…
A, no to dobrze, że śpi. Jak całe życie w domu nie mógł albo nie chciał…
Heh, tutaj też nie może, ale znowu mniejsza. 🙂
Hahahah. hm. Wasza wymiana zdań jest dość ciekawa.
Nie, stanowczo to ja mam coś z głową, bo oczywiście moje pierwsze skojarzenie z Julitkowymi słowami to: „hehe, pewnie jakieś dziecko mają, które ich budzi o 4 rano. Dawida? Julitki? Mhm…”
Może niech oni się wypowiedzą.
Żart złośliwy, ale śmieszny, więc się śmieję. Hahahahaha. xd
dziecko, ale pewnie nie swoje 😛
Adoptowaliście? No gratuluję!
I tak sądziłam, że po moich słowach dalej zagalopujecie się w żartach, więc najgorzej nie jest. Na szczęście Dawid jest zawsze taki miły, że wstaje i karmi, jak trzeba, więc… Przewija nawet! I mówi mi, że nie jestem gruba.
(Wybacz, stary…)
Kochaaaaani. Oboje
Fuksem się załapałam do tej reprezentacji!
Jej, jednak mieszkanie z Dawidem P daje pewne profity…
Mówi, że nie jesteś gruba. To zostajemy przy wersji, że dawid boi się mówić prawdę, czy lepiej powiedzieć, że dawid nie kłamie? :D. Dobrze zastanów się nad odpowiedzią.
Dawid jest przeze mnie tyranizowany, więc już niedługo w ogóle nie będzie miał swojego zdania. Dzisiaj powiedział do mnie Siostro, więc…
ciebie nazwał siostrą? Co najwyżej denerwującą współlokatorką! 😀 To faktycznie jest źle.
Julita pozbawiła swą wypowiedź kontekstu, więc…
Nic to warte. 😀
Heh, o to mi właśnie chodziło. Ale go tyranizowałam wtedy akurat, bo mu kazałam wziąć na studia coś do jedzenia. A prawda jest taka, że nazwał mnie starszą siostrą. Dawid, zepsułeś mi wejście!
Aaa, starszą siostrą oddziałową znaczy?
A tego to już nie wiem.
to dobrze, że ja z tobą nie mieszkam, bo ja przenigdy nic nie biorę na studia do jedzenia
https://youtube.com/watch?v=yv0YdFZHmgM
A może siostrą niejednokrotnie przełożoną?