14 odpowiedzi na “instrumenty w moim domu, cz 1. Akustyczne, perkusyjne”
OOOO, nie jesteś sama! Mi też te pierwsze, małe się kojarzą z „Królem Lwem”. 😛
Ten drugi, brzmi nieco podobnie, do tego pierwszego, ale trochę głębiej. Papużki się pięknie wpasowały. 😉 POzdrowienia dla was – Ciebie i Papug. 😉
Ewentualnie te pierwsze, kojarzą mi się jeszcze z warszawskim metrem. 😉 Stoimy z Papierkiem, i dzwoni do nas moja mamuśka, mówiąc, że nie może nas znaleźć. Dobra, wskazówke mmi dajcie, słyszycie bembenek? Hm. Nie. No dobra, jakoś się znaleźliśmy. Potem miałam okazję usłyszeć ten bembenek, bo przechodziłyśmy obok tamtego wejścia z grajkiem. 😉 I brzmiał podobnie, jak te pierwsze u Ciebie. 😉
No, pukać to Ty umiesz 😀 Prezentacja gitary też będzie?:)
Będzie, ale taka…. no wiesz…
Bardzo ciekawy wpis. Sporo już tego masz. Przydałby się jeszcze jakiś bęben morski na wyciszenie. 😉
Noooo, tu się zgodzę.
Czekam na tę elektroniczną.
Oj ja też, ja też. xd
Hej!
Wpis sympatyczny baardzo.
Ale to twoje djembe,
to nie brzmi jak djembe,
lecz bardziej jak kongi. Jaką tam skórę masz?
Jeśli chcesz,
to spróbuję Ci nagrać moje djembe
z kozią skórką,
to sobie porównasz.
Nie wiem, nasze kongi na zajęciach brzmią sporo inaczej, tu ono jest z przesterem troszkę nagrane, to może dlatego. Ale jak chcesz, to rzeczywiście nagraj.
Nie miałam na myśli takiego dosłownego brzmienia kong,
ale jest nieco podobne to twoje djembe.
Oki,
postaram się nagrać coś niebawem,
wyślę na prv.
Pozdrów ptaszęta. Fajny wpisik!
Rakietka najlepsza. 😀 teraz powinnaś jeszcze zrobić prezentacje swojego świątecznego nabytku. 🙂
Te dzwoneczki się tak przesterowały, że zabrzmiały w pewnym momencie jak hamujące metro. 😀
Dużo prezentacji będzie, ale to koło marca. Czekam na coś.
14 odpowiedzi na “instrumenty w moim domu, cz 1. Akustyczne, perkusyjne”
OOOO, nie jesteś sama! Mi też te pierwsze, małe się kojarzą z „Królem Lwem”. 😛
Ten drugi, brzmi nieco podobnie, do tego pierwszego, ale trochę głębiej. Papużki się pięknie wpasowały. 😉 POzdrowienia dla was – Ciebie i Papug. 😉
Ewentualnie te pierwsze, kojarzą mi się jeszcze z warszawskim metrem. 😉 Stoimy z Papierkiem, i dzwoni do nas moja mamuśka, mówiąc, że nie może nas znaleźć. Dobra, wskazówke mmi dajcie, słyszycie bembenek? Hm. Nie. No dobra, jakoś się znaleźliśmy. Potem miałam okazję usłyszeć ten bembenek, bo przechodziłyśmy obok tamtego wejścia z grajkiem. 😉 I brzmiał podobnie, jak te pierwsze u Ciebie. 😉
No, pukać to Ty umiesz 😀 Prezentacja gitary też będzie?:)
Będzie, ale taka…. no wiesz…
Bardzo ciekawy wpis. Sporo już tego masz. Przydałby się jeszcze jakiś bęben morski na wyciszenie. 😉
Noooo, tu się zgodzę.
Czekam na tę elektroniczną.
Oj ja też, ja też. xd
Hej!
Wpis sympatyczny baardzo.
Ale to twoje djembe,
to nie brzmi jak djembe,
lecz bardziej jak kongi. Jaką tam skórę masz?
Jeśli chcesz,
to spróbuję Ci nagrać moje djembe
z kozią skórką,
to sobie porównasz.
Nie wiem, nasze kongi na zajęciach brzmią sporo inaczej, tu ono jest z przesterem troszkę nagrane, to może dlatego. Ale jak chcesz, to rzeczywiście nagraj.
Nie miałam na myśli takiego dosłownego brzmienia kong,
ale jest nieco podobne to twoje djembe.
Oki,
postaram się nagrać coś niebawem,
wyślę na prv.
Pozdrów ptaszęta. Fajny wpisik!
Rakietka najlepsza. 😀 teraz powinnaś jeszcze zrobić prezentacje swojego świątecznego nabytku. 🙂
Te dzwoneczki się tak przesterowały, że zabrzmiały w pewnym momencie jak hamujące metro. 😀
Dużo prezentacji będzie, ale to koło marca. Czekam na coś.