Kategorie
co u mnie

808 werbli siostry Marii, czyli o kablach, mikrofonach i początku roku szkolnego

Czytelniku Drogi!

Ruszyliśmy! Do ostatniego momentu się bałam, że coś jednak tę naszą szkołę zatrzyma. A to, że żółta strefa, to w sumie nie wiadomo, może dadzą czerwoną, a może ktośdostanie kaszlu i kataru, a może coś… W każdym razie nic się nie stało i szkoła się rozpoczęła. Wyszło mi, że muszę zabrać ze sobą jakąś ogromną ilość rzeczy, a nie mogę wziąć walizki. To, jak poruszałam się w pociągu z plecakiem zajmującym pół mnie i sporą torbą na ramię przeszło ludzkie pojęcie, ale w końcu dotarłam do internatu. Wzruszenie Krakowem już mi wtedy przeszło, zwłaszcza, że bardziej od zauważania piękna otaczającego mnie świata musiałam się zająć tym, aby nic nie zgubić po drodze. Się na przykład nie zgubić. To też ważne.

Odkąd wróciliśmy, witały nas nowe informacje. Po pierwsze, zmienił nam się opiekun roku. Nic o tym nie wiedzieliśmy, postanowiliśmy więc od razu podzielić się tym zdziwieniem z naszym nowym wychowawcą.
– O, jest, jest nasz mistrz! Proszę pana, proszę pana, czy pan się cieszy tak samo, jak my, z tej nowej, zaskakującej nas wszystkich współpracy? Nasza przygoda rozpoczyna się dziś, niech pan się ucieszy razem z nami! – Ku mojemu zdziwieniu nasz nauczyciel posłusznie wydał okrzyk radości, a następnie zaprosił nas na akustykę.
– Wiecie, to jest moje pierwsze wychowawstwo w mojej karierze. – Rozpoczął zajęcia. – Bardzo się cieszę, choć jeszcze nie do końca wiem, z czym to się wiąże. –
– Mhm, prawdopodobnie dlatego pan się cieszy. – Odpowiedziałam uczciwie, muszę jednak od razu tu, publicznie, podkreślić, że radzi sobie pan ŚWIETNIE.
Kolejnym wielkim zaskoczeniem było dla nas, że od początku roku mamy stabilny i niezmienny plan zajęć. W porównaniu do tego, co tu się z pewnych przyczyn działo w zeszłym roku, to ruszyliśmy kompletnie bez szfanku. W internacie natomiast zrobiło się lekkie zamieszanie, bo okazało się, że prawie wszystkie dziewczyny z naszego pokoju są przypisane do innych grup, a co za tym idzie do innych wychowawców. Żeby nie było uściślę, skutek jest taki, że mamy tych wychowawców z 8 osób, zamiast trzech, bo i tak przecież wszyscy przychodzą tutaj. 😉

Idąc po kolei, planem, wychodzi mi teraz WF, więc o nim wspomnę. Ponieważ jest ciepło, na WFie najczęściej wychodzimy na dwór, na spacerki. Najczęściej, choć niekoniecznie, z kijkami do nordicwalkingu. Podczas tych marszów jesiennych prowadzimy ożywione konwersacje na tematy przeróżne.
– Mati, i co, dodałeś cośdo tego beatu? –
– Wczoraj mi to wysłałaś, dopiero to oglądałem. Ale ten plik midi, to masz taki haotyczny… –
– Nie wiem, ja go nie używałam, on jest tylko dla ciebie, dodawaj tam sobie, co chcesz. –
– A nie chciałaś tam dać osiemset ósemki? –
– Nie, mam dość 808, wszędzie tylko 808 i 808, czy my nie mamy innych bębnów? Chciałam, żeby było oryginalnie, nie będzie 808! – Kolega Mateusz zastanowił się chwilę i oznajmił.
– Osiemset osiem werbli siostry Marii. – Ten tytuł niezmiernie przypadł nam z Marzeną do gustu i zaczęłyśmy się śmiać. Generalnie nie wiem, ile rozumieją z naszych rozmów osoby postronne, jak wejdziemy na tematy kabelków, kontrolerów i automatyki, ale lubię te nasze dialogi. Czasami robimy też krótkie przystanki, aby odpocząć i pograć w państwa / miasta. Kolega Mateusz podczas ostatniej rozgrywki, jak trafiał w dobrą literę, to cośmu się kategoria nie zgadzała. W końcu nasz nauczyciel stwierdził, że wymyśliliśmy nowy teleturniej, uczestnicy mają dokładnie tyle czasu na odpowiedź, ile Mateuszowi zajmie przejście do następnej kategorii.
Po WFie trzeba wrócić do szkoły, a trzeba Ci wiedzieć, że to teraz nie jest taka prosta sprawa. Przed wejściem znajduje sięnie tylko automacik z płynem do dezynfekcji, ale również automat do mierzenia temperatury. Stoję ja więc pewnego pięknego dnia i czekam, aż automat powie "temperatura w normie" i pozwoli przejść. Automat nie mówi nic. Ja wspinam sięna palce, przesuwam… nic nie pomaga. W końcu odsłoniłam zasłonę z twarzy, może to mu przeszkadza.
– Załóż maskę, bądź odpowiedzialny! – Zwrócił mi uwagę automat.
– Jestem odpowiedzialny, tylko ty mi, kretynie, nie chcesz zmierzyć gorączki! – Automat wyświetlił: nie znam cię. Nie ogarniam. Zajęło nam kilka minut, zanim mogłyśmy z Sylwią dostać siędo przybytku edukacji. Ale wiesz, temperatura w normie.
Zdejmowanie maseczki wzięło mi się stąd, że ostatnio usłyszeliśmy od jednego z nauczycieli, że w czapeczce go nie odczyta, musi ją zdjąć.
– I bardzo dobrze, proszę pana, pan z szacunkiem zdejmie nakrycie głowy! – Ucieszyłam się. – Niedługo będzie pan musiał się pokłonić! –

Co mi przypomina, że z planu wychodzi mi teraz realizacja nagrań. Nauczyciele, którzy w zeszłym roku mieli z nami montaż, teraz mają z nami realizację. Uczą nas o tym, jak, co i kiedy rozkładać. Statywy, kable, mikrofony, takie tam. I oczywiście, jak ich broń Boże NIE rozkładać i NIE ustawiać. Dowiedzieliśmy się, jakich błędów nie wolno nam popełnić, a także, od czego rozpoczynać proces nagrywania. Niektóre z tych informacji mogą byćczasem nieco zaskakujące.
Tak dla przypomnienia, nauczycieli od montażu / realizacji mamy dwóch. Jeden, to ten, który w tamtym roku przyniósł karabin, a także wie wszystko o applu, komputerach applea, innych urządzeniach applea, innych urządzeniach nie applea… generalnie dużo. Drugi, to ten, co tłumaczył nam, gdzie przesuwać meble, uczy nas muzyki słuchać, a nie tylko na nią patrzeć, ogarnia podstawę programową i zna wszystkich, a także szczerze przyznał, że dobrze, że po naszych zajęciach już weekend. Z tym ostatnim mamy najdłuższy, jak do tej pory, blok zajęciowy, 7 godzin realizacji, w środy, do wieczora. Propos przesuwania mebli, wczoraj dowiedziałam się, jak fajną szafę na sprzęt mamy w studiu. Ponieważ teraz zajmujemy się składaniem i rozkładaniem statywów, miałam niewątpliwą przyjemność zwiedzić tę szafę również od środka. Jest tak wielka, że myślę, że przejście do Narnii również się zmieści. Oprócz składania statywów uczymy się trudnej sztuki zwijania kabli. Kable można zwijać na wiele różnych sposobów. Wychodzą nam kółeczka, pętle, większe pętle, ósemki… Zaczynamy stojąc, z pięknie rozwiniętymi i w ogóle nie poplątanymi kablami w rękach, a kończymy z supełkami co 15 centymetrów, z jedną końcówką kabla w ręku, a drugą zagubioną w akcji, ja na podłodze, szukająca obu końców mojego kabla, a nasz nauczyciel pytający całkiem poważnie: ale ty w ogóle wiesz, jak wygląda ósemka? Proszę pana, wiem, ale nic mi to w tym momencie nie pomaga!
Wczoraj mieliśmy już drugą środę w tym roku. Mateusz znalazł zepsuty mikrofon, Marzenie protools nie chciał nagrywać, a ja się dziwiłam, czemu nic nie słyszę, do puki mi nie uświadomiono: dziecko, to jest przewodowy mikrofon, może wepniesz kabel? Na tej podstawie stwierdzam, że zajęcia o tej godzinie są przyjemne, aczkolwiek na umysł wpływają w nieprzewidywalny sposób.
– Nagrrrrrywaj, to rozkaz! – Zdenerwował się w końcu nasz mistrz na protoolsa Marzeny. Co ciekawe, protools chyba się serio wystraszył, bo zaczął działać.

Dziś czwartek, więc również będziemy straszyć protoolsy, tym razem z panem od appleów i karabinów. Również realizacja, ostatnio rozpoznawaliśmy różne mikrofony. Jedne takie, których nie widzieliśmy nigdy w życiu, inne to jedne z najpopularniejszych mikrofonów dynamicznych tak w ogóle. Ten ostatni wygląda, jak fragment czołgu, poważnie się zastanawiamy, czy przypadkiem nie można nim wbić gwoździ. Na naszej grupce klasowej już wylądował filmik pokazujący, co można zrobić z shurem sm58, a ten skubaniec przeżyje i będzie działać.

Tak przy okazji gwoździ, czołgów i rzeczy niezniszczalnych, nie działa terminal płatniczy przy automacie z kawą. Co to są monety? Nikt nie ma monet!

Jutro jest piątek, mamy przedmiot o interesującej nazwie "systemy midi". Uczy nas człowiek, który mnie tu przyprowadził. Do Krakowa mam na myśli, do szkoły. W zeszłym roku nas nie uczył, dlatego jeszcze nie opowiadałam o nim wiele, teraz jednak na pewno się to zmieni. Na razie niech zostanie tu wspomniany jako pierwszy nauczyciel w moim życiu, który na wstępie oznajmił: tylko mi się nie ważcie uczyć na pamięć, strasznie mnie to wkurza! 🙂
To ja idę się nie uczyć na pamięć, a Tobie, Czytelniku, pozostawiam komentarze do tego tekstu, rozpoczynającego nowe zmagania szkolne.
Pozdrawiam ja – Majka

PS I żeby jeszcze to wszystko było takie proste.

9 odpowiedzi na “808 werbli siostry Marii, czyli o kablach, mikrofonach i początku roku szkolnego”

прочитал через переводчик про желтую зону и подумал, что вы из Израиля. Там используется специальная система для обозначения наиболее опасных городов. Система называется светофор. Извините, что пишу по-русски – на польском языке даже перевод был бы ужасный.

powiem, że macie lepszą podstawę programową od tej która była kiedy ja byłem. eh

Ale ty masz epicki styl pisania!!! Aż mi się smutno zrobiło i tęskno jakoś za realizacją na Tynieckiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink

Shares