Kategorie
co u mnie

wpis pod dyktando

Witajcie!
Ostatnio użytkowniczka Moozgish umieściła na swoim blogu małą instrukcję, co zrobić z następnym wpisem
na blogu. :d Podejmuję wyzwanie i wklejam odpowiedzi na 10 pytań, lepszego pomysłu brak.
1. Jak mija twój dzień i na co czekasz w najbliższej przyszłości?
OK, więc… nie zaczyna się zdania od więc! Racja, sorki. Zaczynam pisać ten wpis w szkole, więc jeszcze nie wiem, jak mi minie cały dzień. Do tej pory dzień jest… hmm… spokojny. Nie mogę wymyślić lepszego określenia. Po prostu nic nowego się nie stało, nic się nie poprawiło, ani nie pogorszyło, odpukać, bo to jeszcze możliwe. Ogólnie ostatnio mam tak, że potrafię być np. wesoła niewiadomo czemu, a potem coś małego mi potrafi ten humor ściągnąć w dół, a czasami odwrotnie, jak dzisiaj, czyli raczej nastrój słaby, a potem nagle jakiś jeden szczegół mi daje te 5 minut uśmiechu.

Witajcie!
Ostatnio użytkowniczka Moozgish umieściła na swoim blogu małą instrukcję, co zrobić z następnym wpisem
na blogu. :d Podejmuję wyzwanie i wklejam odpowiedzi na 10 pytań, lepszego pomysłu brak.
1. Jak mija twój dzień i na co czekasz w najbliższej przyszłości?
OK, więc… nie zaczyna się zdania od więc! Racja, sorki. Zaczynam pisać ten wpis w szkole, więc jeszcze nie wiem, jak mi minie cały dzień. Do tej pory dzień jest… hmm… spokojny. Nie mogę wymyślić lepszego określenia. Po prostu nic nowego się nie stało, nic się nie poprawiło, ani nie pogorszyło, odpukać, bo to jeszcze możliwe. Ogólnie ostatnio mam tak, że potrafię być np. wesoła niewiadomo czemu, a potem coś małego mi potrafi ten humor ściągnąć w dół, a czasami odwrotnie, jak dzisiaj, czyli raczej nastrój słaby, a potem nagle jakiś jeden szczegół mi daje te 5 minut uśmiechu.
Na co czekam w przyszłości… rany, na urodziny. Nie, czekajcie, na piątek. W piątek mam kontrolę w centrum zdrowia dziecka i nie to, żeby mnie to jakoś wybitnie cieszyło, ale przynajmniej mam wolne od szkoły. Poza tym, błagam. Pojechać, poczekać, wejść na pięć minut, powiedzieć, że głowa mnie nie boli i wyjść. Żadna filozofia, a potem pojadę w odwiedziny do Lasek, taką mam nadzieję, więc w sumie, to piątek zapowiada się bardzo dobrze.
2. Jaką cechę najbardziej w sobie lubisz i dlaczego?
O! "i dlaczego"! Nie mogłam się doczekać, jak na maturze! Cudnie… :p OK, więc, najbardziej lubię… wiem. Uczciwość. Nie zdarza mi się kłamać ludziom prosto w oczy, wykorzystywać znajomości z nimi do własnych celów i raczej staram się wprost mówić, o co mi chodzi. Nie zostawię kogoś bez powodu i wyjaśnienia, nie będę grać, tak myślę. I niech tak pozostanie.
3. Jakie jest największe wyzwanie, jakie do tej pory spotkało Cię w życiu i jak je przezwyciężyłaś? Jaki jest twój plan, jeśli wciąż nad nim pracujesz?
Yyyyyyy… powiem tak. W październiku skończę 18 lat, trochę trudno wybrać największe z wyzwań, które spotkało mnie przez ten czas. Ale… wyzwania. Wyzwaniem, jakie przezwyciężyłam było przetrwanie klasy drugiej gimnazjum (mnóstwo nowych rzeczy do nauki, dyplom w szkole muzycznej, projekt gimnazjalny), no i w sumie trzeciej też (egzaminy, przedstawienia, pożegnania gimazjum). Rany, do tej pory nie wiem, jak to zrobiłam, poprzestaję na: no, jakoś sięudało. Wyrobiłam się, zdążyłam. :d
Ale chyba największym wyzwaniem, jakie sama sobie zafundowałam ostatnio, była zmiana szkoły rok temu. Nowe liceum, nowi ludzie dookoła, kompletnie inne metody i tempo pracy… rany boskie! Do tej pory sobie z tym radzę. Jaki mam plan? Yyyyyy… Wstać, przetrwać, znaleźć kogoś lub coś, do kogo / czego mogę się uśmiechnąć, no i się położyć przed jedenastą. :d
4. W czym jesteś mistrzem lub expertem?
O! I to było najtrudniejsze pytanie. Czytałam ostatnio książkę, w której dużo dziewczyn mówiło, z czego są dumne. OK, to powiem. Ale mistrzem? Kurde, nie wiem. Podobno jestem pomysłowa, to może w wymyślaniu nowych rozwiązań? Jestem na pewno mistrzem w konkretnym wypowiadaniu myśli, jak muszę. Mogę tym trochę wnerwiać jednego mojego przyjaciela, bo każde jego pięć zdań ja potem powtarzam w jednym i pytam, czy o to mu chodziło. :d
5. Czego dotyczył twój ostatni sen, jaki pamiętasz?
Yyyyyy… OK, ja wiem. Ja pamiętam. No ale nie mogę powiedzieć. :d Był bardzo fajny w każdym razie. Śniło mi się, że gadałam sobie z jednym takim moim znajomym, którego dobrze nie znam, a chciałąbym znać lepiej. No i więcej nie mogę powiedzieć. :d
6. Kto wie o tobie najwięcej?
Ja jestem raczej taką osobą, która jak jużktośsięzainteresuje, to powie dużo. Z drugiej strony wiele osób, które mnie zna słąbiej, nawet by nie podejrzewało, jaka jestem. WIęc jest z tym trochę śmiesznie. OK. Bardzo dużo wie o mnie Klaudia27 z eltena. Oj, trudno Klaudii powiedzieć coś, czego ona o mnie nie wie. Zna datę i godzinę mojego urodzenia, moje upodobania wszelkie, wymieni wszystko, co lubięczytać i słuchać, opowie mi moje własne opowiadania i mixy, streści połowę rozmów telefonicznych… Ogólnie wszystko wie. Mam teżdwóch przyjaciół – Mateusza i Kamila, którzy wiedzą o mnie sporo, jeśli chodzi o to, jak sięzachowuję w różnych sytuacjach życiowych. Bedąc na wspólnych wyjazdach można się o ludziach spoooro nauczyć. No i Zuza, niestety też z poza eltena, więc nicku nie wspomnę. Zuza wie o mnie mniej więcej tyle, ile ja o niej, a patrząc na nasząprzyjaźń, to całkiem sporo. A, no i oczywiście, byłabym zapomniała, Moozgish. Małgosia! Małgosia wie o mnie z powodu wspólnych wyjazdów, a także z powodu swojej rozległej wiedzy na temat działania psychiki ludzkiej w ogóle, a także konkretnie mojej. Zawsze zrozumiesz między wierszami, co? :d
7. W jakiej pozycji śpisz najczęściej?
Nie wiem, w horyzontalnej?
8. Gdybyś miała wehikuł czasu (taki jak Tardis), i mogłabyś przenieść się gdziekolwiek w czasie i przestrzeni, gdzie byś się przeniosła?
W przestrzeni? Londyn. Chciałabym móc siętam przenieść w dowolnym momencie, bo samoloty sądrogie jednak trochę. A, no i w ogóle chyba chciałąbym sięmóc przenosić szybko w różne miejsca, np. mogłabym do Lasek przyjechać na popołudnie i wrócić. A w czasie… Do lat 90. Wtedy sporo dorosłych, których znam, byli w moim wieku. :d Fajnie by było ich wtedy zobaczyć.
9. Dlaczego twój ulubiony kolor jest twoim ulubionym kolorem?
Gadał ślepy o kolorach, no! Zielony jest moim ulubionym kolorem, ponieważ po 1. kojarzy mi sięz czymś jasnym i raczej miłym, przyjemnym, z nadzieją, z naturą… ogólnie dobrze mi się kojarzy. A po 2. To jedyny kolor, który pamiętam w tak dużym stopniu.
10. Kiedy ostatnio śmiałaś się tak, że bolał cię brzuch, boki, nie mogłaś złapać oddechu itp.
Ja się ostatnio często tak śmieję, a raczej łatwo jest mi się tak roześmiać. Śmieję się rzadko, ale jak już, to już
nie mogę przestać. :d Dwa ostatnie razy były podobne, bo ich powodem był telefon. Raz Klaudii, raz Zuzy. W piątek rozmawiałam z Klaudią, a że Klaudia ma telefon, który przejawia dziwne skłonności do odblokowywania się podczas rozmowy, czasami nasze konwersacje potrafi zakłucić dziwne jego zachowanie. COśsięwłącza, cośgada, a czasem po prostu przerywa rozmowę. Klaudia próbowała mi coś wytłumaczyć, a ja nie rozumiałam, czy teżnie słyszałam, nie pamiętam. W pewnym momencie rozmowa po prostu sięurwała. Oddzwaniając zapytałam Klaudii, czy przypadkiem to nie było tak, że ona uznała, że jak nie rozumiem, to nie ma sensu mi tego tłumaczyć jeszcze raz. Podobna sytuacja miała miejsce wczoraj. Gadam z Zuzą, zadaje jej pytanie, a Zuza traci zasięg. Rozmowa była bardzo dla mnie interesująca, no i zadaję
ja to najważniejsze pytanie w rozmowie, zastanawiałam się nad odpowiedzią cały dzień… no i pytam, a w odpowiedzi słyszętylko coś w rodzaju: wszzzzzszzzzz… Ja tak myślę, myślę, no i w końcu pytam: Zuza, co? Bo mi chyba przerwało, możesz powtórzyć?
A Zuza: jasne, że mogę. mmmmwwwwwhhhhh… i znów to samo. Nie, ja nie mogę, ja zacznę pisać listy! Tam się nie traci zasięgu.

Ojjj… co tu zrobić? Pytania mi sięskończyły. Już nie wiem, co mam pisać. :d Może zmienimy awatar? Zaraz sięzastanowię i zmienię, poświęcę na to oddzielny wpis, tak myślę.
Pozdrawiam was ja – Majka.

9 odpowiedzi na “wpis pod dyktando”

Co do Centrum zdrowia dziecka i ogólnie wizyt w szpitalach, to miałem dużo takich doświadczeń, że nawet
jak przychodziłem z jakąś drobną sprawą i tak spędzałem tam pół dnia na czekaniu. Już dawno stwierdziłem, że pacjent to takie zwierze, które musi czekać.
Tak więc. Właśnie ta możliwość oczekiwania zawsze dodatkowo obrzydzała mi wszelkie wizyty w szpitalu,
no i zawsze mogła wpłynąć na zmianę planowanego rozkładu danego dnia. Mam nadzieję, że w Twoim przypadku
tak nie będzie. 🙂

Nie ni, już teraz jest tam lepiej, umawiają mnie na godzinę i owszem, zdaży się te pół godziny, ale nie
5, tak jak kiedyś.

Zależy, dla każdego innym, jak widać. Dla mnie mniejszym, no bo jednak coś czasem mi zaświta, dla np.
ciebie pewnie większym, tak chyba mówiłeś, dla Małgosi w ogóle nie jest, co jest jeszcze innym ewenementem…

Świetny wpis oczywiście.
Takich snów to CI życzę więcej. 😉
No w Twoim mózgu mi się jakoś dosyć łatwo czyta między wierszami. 😀 Nie wiem, czy to dobrze, bo jak się ktoś taki drugi trafi i Ci się podłączy do mózgu, a Ty nie będziesz chciała… ja bym sobie jakieś mocniejsze zamki wstawiła, hasełko, albo jakiś szyfr fal mózgowych, czy coś? 😀
O kurczę, jeszcze chyba nie słyszałam, żeby ktoś najczęściej, z własnej woli spał w pozycji horyzontalnej.
Mmmm Londyn. A z tymi latami dziewięćdziesiątymi pomysł uwielbiam, też bym chciała.
Hahahaha bez kitu na jakieś listy przejdźcie, albo Morsem się komunikujcie czy coś. Śmisznie. 😀

A ty śpisz w wertykalnej? :d Nie nie, psokojnie, Małgorzato, to ty masz jakieś takie różne furtki, nie
każdy mnie tak jasno widzi, jak ty. Znaczy… kurde, mam taką nadzieję, że nie. :d To by mogło stanowić
pewien problem w sytuacjach kryzysowych.

Hahahaha, no a jak? Się nabijam oczywiście. 😀
A co do tych kolorów, nie ja pisałam pytania, domyślam się, że nie były pisane raczej pod niewidomych, a poza tym, no właśnie, u mnie określenie ulubionych kolorów to nie problem jest, taki już jest mój mózg. 😀

No tak, zapomniałam, że ty ostatnio nie śpisz, to pewnie możesz zasypiać w różnych. Twój mózg był w Czarnobylu, czy jeszcze nie? No, nieważne, tę dyskusję trzeba dokończyć, jak Dawid wrzuci
reklamę na bloga. :d

Hahaha, jeszcze aż tak źle nie było, żeby mi się w wertykalnej pozycji usnęło.

Ja spałam na siedząco i w sumie byłam wyprostowana, ale… Może nie do końca. :d Niemniej jednak, jeżdżąc
raz przez pół roku do Lasek wybitnie niewygodnym samochodem nabywa się pewnych umiejętności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink

Shares