Kategorie
wspomnienia i dłuższe opisy

Wpis nieprzemyślany! Czyli trochę żartu, a trochę filozofii na 5 pytań

Hej hej!
Moi drodzy, nominacje, nominacje! Wyzwania się sypią na blogach, na te 5 pytań, na które trzeba odpowiedzieć. Dostajemy 5, odpowiadamy, wymyślamy 5 i nominujemy następnych. W poprzednim wpisie już trochę na ten temat było, jak coś to zapraszam, bo mnie tam się podobał.

Jak chcecie, to ryzykujcie! – Czyli o tym, co ostatnio. Wpis z niespodzianką na końcu!


Teraz zapraszam do kolejnych pytań, bo są niezłe i obiecałam, że odpowiem. Poza tym wymyślę własne, a to też może być ciekawe, zważywszy na fakt, że jeszcze ich nie mam.

## 1. Gdybyś miał/miała przenieść się na jeden dzień do wybranego świata przedstawionego z literatury, filmu, ETC, co to byłby za świat i dlaczego?
I teraz… chyba mam dwa. Bo z jednej strony kusi mnie świat fantastyczny, nierzeczywisty i nieistniejący… (Trudno, przeżyjemy jakoś), z drugiej natomiast ostatnio dużo fantastycznych rzeczy nie czytałam, więc jakoś nie jestem w temacie. Dlatego mam wybrane dwa. Jeśli chodzi o fantastykę, to chyba polecimy sobie klasyką i… Nieeee, nie Tolkien, sorry, ja nie lubię Tolkiena… No cóż, książki z zamiłowaniem zaczęłam poznawać dlatego, że ktoś mi podsunął Pottera. No przepraszam, ja wcale nie uważam, że to jest najlepsza seria na świecie, nie jest! Ale od tego zaczynałam! Na tym się opierały moje zabawy w dzieciństwie, moje poznawanie angielskiego koło gimnazjum / liceum, i moje rozkminy natury psychologicznej teraz. Ja nic nie poradzę, potterświrem jestem i już, także jedna opcja, to ten Hogwart niewątpliwie.
PS Ja wiem, że my w szkole mamy taki jakby Hogwart, bo i oryginalnych postaci dużo, i sam budynek magiczny, ale jednak prawdziwą szkołę magii też bym chętnie zwiedziła.
Teraz drugi świat. Bo drugim światem będzie chyba dla mnie świad dwudziestolecia międzywojennego. I niechże ja zobaczę te teatry, te kabarety, tę sztukę, której już teraz nie jesteśmy w stanie pojąć, bo mniej się o niej pamięta. Te przedstawienia słownomuzyczne, te piosenki Tuwima czy Hemara… Niech ja usłyszę Hankę Ordonuwnę, o której dłuuuugą opowieść niedawno przeczytałam. Chcę to zobaczyć na własne oczy, chcę zobaczyć tamtą Warszawę.
Ha! Spodziewalibyście się, drogi Czytelniku?

## 2. Gdybyś musiał/ musiała przedstawić się komuś przy użyciu pięciu określających Cię najlepiej przymiotników, co by to było?
A jakich słów nie można używać? Nie no, dobrze już, dobrze, myślę. Niepewna, damy na początek. Ja niepamiętam, kiedy ostatnio to uczucie mi nie towarzyszyło, także dam mu zaszczytne pierwsze miejsce.
Dalej… Troskliwa? Jezu, beznadziejne słowo, "troskliwe misie", jak to się inaczej po polsku określa… No taka, że się zajmuję wszystkimi, nawet, jak troszkę o to nie proszą. Zajmująca się.
Dalej: ciekawa, to na pewno. Dajmy tu jakiś plus wreszcie. Chcę wiedzieć. Chcę zrozumieć. Chcę się nauczyć. Jestem matfiz! Ile było? Trzy?
Dobra, to po czwarte wrażliwa. To jest i plus i minus, bardzo mocno wszystko odbieram. Biorę do siebie, ale też duże wrażenie na mnie robi. To może oznaczać zarówno, że się czymś zbyt mocno przejmę, jak i to, że jakaś mała rzecz pozostawi mnie w lepszym nastroju na długo.
I piąte… Rany… O, no pewnie. leniwa! Jezu, gdyby mnie się tak chciało, jak mi się nie chce, to ja bym zbawiła świat! Gdybym ja zrobiła połowę tych rzeczy, które mi przyszły do głowy…
To byś miała dużo więcej osiągnięć! Zakrzyknął rozum. Przytaknęłam ze smutkiem.
To byś była szczęśliwsza i bardziej zadowolona z siebie! Zaproponowało serce, na które spojrzałam z nadzieją.
To by cię ze szkoły wywalili! Wydarł się głos rozsądku, który zignorujemy. Wiele, wiele różnych pomysłów… Ten nie na blog, ten też nie bardzo… O, to może to:
Sylwia, te piłeczki pingpongowe ze schodów, to może jednak nie tym razem…
Yyyyyyyy… do następnego pytania!

## 3. Gdybyś miał/miała wymienić trzy książki, które w jakiś sposób cię ukształtowały, jakie to byłyby książki i dlaczego?
Ojjjjj, niedobrze niedobrze, bo ja sama chciałam napisać serię wpisów o różnych rzeczach dla mnie ważnych, w tym książkach również. Nie bardzo bym chciała spoilerować. Chociaż… to się w sumie nie zawsze pokryje. No dobra, to wybiorę też jedną serię. W tamtych wpisach o seriach nie będzie.
No to tak, jak powiedziałam wyżej, od dzieciństwa zaczynając, to Potter. I to wcale nie chodzi o jakiś tam światopogląd czy wielką naukę z tego płynącą, bardziej o to, że to było podstawą tak wielu rozmów z ludźmi, że bez tego nie stałoby się wiele z tego, co mnie kształtowało. Nie wiem, czy ktoś coś zrozumiał z tego akapitu, ale tak mniejwięcej to widzę. Wielu ludzi poznałam przez, dzięki albo podczas tej książki, może tak.
Druga książka… Myślę, myślę… No to weźmiemy z drugiego końca skali, "chata", napisana przez Younga. Filmu nie widziałam. Bardzo dużo o wierze w Boga, bardzo dużo rzeczy, z którymi się zgadzam, też to tak widzę, albo właśnie przez tę książkę zobaczyłam.
Nad trzecią myślałam długo, ale żeby mi się nie pokrywało z tymi moimi pięcioma niezbędnymi, powiem tak. Do podstawówki miałam HP, do liceum miałam "chatę", to na okres obecny wezmę sobie coś, co przeczytałam na prośbę przyjaciółki. Swoją drogą ona jeszcze nie przeczytała na moją prośbę, co jej tu publicznie wypominam. A nakazała mi ona przeczytać "dziwne losy Jane Eyre", żeby mi pokazać, że pozory mylą. I to mylą do samego końca. Przeprowadziła mnie, książka, nie przyjaciółka, przez wszystkie możliwe emocje i tym samym udowodniła, przyjaciółka, nie książka, że zna mnie lepiej niż myślałam. I chyba polecam. Jak komuś się chce… Długie to bardzo, i trzeba się, w brew pozorom, skupić, ale warto.
A na koniec dodam, że ja tej przyjaciółce kazałam przeczytać coś Chmielewskiej. Jednej książki nie wybiorę, ale jakbym miała wymienić trzech kształtujących mnie autorów, to Chmielewska byłaby wyżej, niż na pierwszym miejscu.

## 4. Gdybyś miał/miała możliwość powrotu na jeden dzień do wybranego miejsca ze swojej przeszłości, co to by było za miejsce?
Szczerze mówiąc, kompletnie nie rozumiem pytania. Miejsce w czasie? Czy przestrzeni? Czy jedno i drugie? Nobo do miejsca w przestrzeni, to ja mogę i w tym czasie się udać i co? Wrócić na jeden dzień do miejsca w przeszłości… To chyba ten dzień, kiedy zagrałam pierwszy prawdziwy koncert z własnym zespołem. Zespół oczywiście już nieistnieje, koncert z resztą też nie figuruje w internetach, ale dzień był piękny. Mimo, że padało. To chyba jedyne takie miejsce w przeszłości, do którego bym śmiało mogła wrócić, bez obawy, że będę chciała zostać, a jednocześnie bym coś skorzystała. Bardzo miły dzień. Z szesnaście lat miałam, jeszcze czasy nauki w Laskach.

## 5. Wyobraź sobie, że możesz zadać jedno pytanie o swoją przyszłość nieomylnemu wieszczowi? O co chciałbyś/chciałabyś go zapytać?
O nic. Nie chcę znać przyszłości i w sumie uświadomiły mi to właśnie te pytania. Kiedyś powiedziałam, nie mam pojęcia, czy to wymyśliłam, bo wydaje się zbyt mądre, ale… Powiedziałam, że dzień najcięższy, to ten, który był właśnie tak ciężki, jak się spodziewaliśmy. Wyobraźcie sobie, że kończy wam się jakiś dzień. Bardzo ciężki. Stało się coś strasznego. Albo przeciwnie, mnóstwo małych, niby nieznaczących, a w większej masie niezmiernie męczących rzeczy. A teraz sobie wyobraźcie, że budzicie się rano i ktoś wam o tym wszystkim mówi. Nie możecie tego zmienić, nie możecie zrobić nic. Wiecie, że tak będzie, a mimo to, z pełną świadomością musicie się z tym dniem zmierzyć. Dali byście radę? Bo ja chyba nie. To trochę, jak różnica między przypadkowym oparzeniem, a przyłożeniem ręki do gorącego pieca. Nie ma opcji, ja się lękam wiedzieć. Myślę, że dużo lepiej człowiek sobie radzi z niespodziewanym, bo nie rozważa wcześniej, nie nakręca się. Nie myśli, tylko reaguje. A to chyba jednak czasem prostrze. 😉

Ale się filozoficznie zrobiło! A miał być luźny wpis. Ale powiem wam, że podoba mi się. Kompletnie nieprzemyślany, z głowy to piszę, teraz, usiadłam i napisałam. Chyba muszę to robić częściej. Precz z planem i marketingiem! :d

A, czekajcie, jakie kończymy, jakie kończymy, jeszcze moje pytania! I nominacje! Rany… Dobra, najpierw pytania.
## Moje pytanie pierwsze!
Jaka była sytuacja, w której ostatnio ryzykowałaś/łeś? Sposób i stopień ryzyka dowolny.

## Moje pytanie drugie!
Czy w snach wyłącznie widzisz, co się dzieje, czy jesteś uczestnikiem wydarzeń? Oczywiście uściślam, jak nie widzisz, no to wiadomo, odbierasz innymi zmysłami, to oczywiste jest.

## Moje pytanie trzecie!
Jeżeli mogłabyś / mógłbyś spotkać się z jakąś postacią na świecie, żyjącą / nieżyjącą, to kto by to był i o co byś zapytała / zapytał? Jak chcecie, możecie wymienić jedną żyjącą i jedną nieżyjącą postać, warunek jest taki, że to nie może być ktoś, kogo znacie / macie w najbliższej przyszłości szansę poznać.

## Moje pytanie czwarte!
Jeśli mógł/łabyś na, powiedzmy tydzień, wykonywać jakiś zawód, którego teraz lub w przyszłości w żadnym razie nie możesz, to jaki to by był zawód? Werka, kochanie moje, reżyser, to nie. Jeszcze mi coś wyreżyserujesz. Ja pytam o takie, którego w żadnym razie nie można. Bo nie ma żadnego odpowiednika lub możliwości.

## Moje pytanie piąte!
Ulubione moje. Gdyby powstała twoja biografia, jaki byłby jej tytuł?

## Nominuję!
Najpierw tych z tego portalu, blogujących. @Elanor, @Julitka, @talpa171, @Pajper, @Balteam.
Ale nie z tego portalu też! Jak ktośchce mi odpowiedzieć na te pytania, a chętnie poczytam, to w komentarzach bardzo proszę o to, bo to ciekawe.

Pozdrawiam was
ja – Majka

4 odpowiedzi na “Wpis nieprzemyślany! Czyli trochę żartu, a trochę filozofii na 5 pytań”

Dzięki za odpowiedź. Ciekawy wpis.
Z pytaniem czwartym, chodziło mi właśnie o takie połączenie czasu i przestrzeni, które podałaś. Coś takiego, co bardzo dobrze wspominamy, z tymi ludźmi, których wspominamy, ETC.
Co do jeszcze drugiego pytania, powiem, że trochę mnie zbiła z tropu druga sugestia w pierwszej chwili.
Na początku pomyślałem, ale zaraz, dwódziestolecie to nie świat przedstawiony, ale potem stwirdziłem, że w sumie może być, bo przecież był tematem wielu książek i filmów.

Ten drugi świat całkiem ciekawy by był, trochę mitów by upadło przy bliższym zwiedzeniu.
Co do pytania o przyszłość, jak już ją znasz,to możesz zawsze zmienić, chyba, że było by to coś typu śmierć, ale jak byśdowiedziała się że wpadniesz pod samochód, no to po prostu cały dzień siedzisz w domu. Chyba, żę by przyszłość była przedstawiona w odpowiedzi tak jak to robią wróżki.
Przypomniał mi się kawał, który trochę pasuje do tego pytania.
Jaś przychodzi do wróżki, pyta się o swojąprzyszłość. Wróżka na to, Jasiu przez ciebie zginą miliony niewinnych ofiar.
Jasiu wyszedł załamany, stwierdził, że jego życie jest beznadziejne. Gdy tak sobieszedł,, zobaczył dziecko, które szło przed nim i nadjeżdżający szybko samochód, Jasiu stwierdził, o nie, to już wolę umrzeć i ochronić to dziecko, niż żeby przeze mnie cierpiały miliony ludzi.
No i Jasiu w ten sposób poświęcił siebie i ochronił dziecko od śmierci, tym dzieckiem był Hitler.
Kilka przykładów z historii apropo przepowiadania przyszłości też by się znalazło, także jak przyszłość, to tylko w pytaniach prostych, gdzie odpowiedzi mogą być tak lub nie.
Idę robić wyzwanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink

Shares