A zacznie się niewinnie. Wspomnę na początku, że wracając z ICC, o którym będzie tu jeszcze w przyszłości więcej, gadałam z Mikim o różnych ukrytych informacjach, które ludzie umieszczali w piosenkach. Jakieś podprogowe przekazy, ciche nagrania, nagrania umieszczone w przeciwfazie, czy jak to się tam nazywało, no i mnóstwo innych takich ciekawostek. Od razu jakoś przyszła mi na myśl, ostatnio dość popularna, piosenka Anne-Marie pt. 2002. Link poniżej.
Niespodzianki w tekstach mogły mi się z tą piosenką skojarzyć spokojnie, ponieważ praktycznie cały jej refren jest stworzony z nawiązań do tytułów lub tekstów piosenek, które były popularne właśnie we wspomnianym 2002 roku. W ucho wpada, a jeszcze, że z niespodzianką, to w ogóle ją lubię. A, no i kolejna niespodzianka, w chórkach w refrenie śpiewa nie kto inny, tylko Ed Sheeran, który z resztą jest współautorem utworu. Z czeluści internetów dowiadujemy się, że współpraca przyjemna, a faktem jest, że Anne-Marie jeździ z Sheeranem w trasę, no więc pracować ze sobą musi im być łatwo i dobrze. Przejdźmy do dalszej części wpisu.
Jedenastego sierpnia w Warszawie ma miejsce wydażenie, na które bilety rozeszły się swego czasu w godzinę, nic więc dziwnego, że ich nie kupiłam. Impreza zaczyna się, o ile dobrze kojarzę, o 17. Najpierw wchodzi zespół BeMy, grają w nim Polacy, choć, o ile się orientuję, nie mieszkają w naszym kraju, tylko w UK. Następnie swój występ ma Jamie Lawson, pierwszy artysta nagrywający pod szyldem wytwórni Gingerbread Man Records (osobista wytwórnia Eda Sheerana). Po nim na scenę wchodzi Anne-Marie, a na końcu… ten moment, na który wszyscy czekamy… gwiazda wieczoru – Ed Sheeran. Bilety poszły w godzinę, no to mu załatwili drugi koncert, dzień później. Na ten koncert bilety również rozeszły się w jeden dzień. Fajnie, co?
Dobra, koniec faktów, czas na prywatę. Przez ostatni rok żyłam sobie wniezbyt przyjemnym, ale za to pewnym przekonaniu, że ja na ten koncert nie pójdę. Biletów już nie ma, a jeśli nawet są, to za wielkie pieniądze i imienne, więc w sumie nie wiadomo, co z nimi robić i dlaczego. Plan był taki, żeby pojechać do Warszawy na któryś z koncertów i posłuchać zza bramy, no bo w sumie czemu nie? I tak słychać dużo… Ale wiadomo, że to nie to samo. A może nagrać cover "lego house" na youtubie i czekać na maila pt. "wzruszyła mnie twoja historia"? W końcu tam w tekście jest: I'm out of sight… Może sama napisać tekst, na podstawie jakiejś innej piosenki, np. o tym, że chciałabym mieć bilet? Też fajne, ale trochę trudne.
Nie wpadłam tylko na niespodziewany alert z eventimu. Który tata dostał dzisiaj w pracy. I kupił ten bilet. Dzisiaj. Nie wydając mnóstwa hajsu…?
I ja pytam: co tu się właśnie wydażyło? Ja się jeszcze przyzwyczajam do tej myśli, zapraszam do pomocy mi w tym procesie w komentarzach. :d
Spełniło wam się kiedyś marzenie? Bo mi w ciągu roku spełniły się trzy. Londyn, potem gitara, a teraz…
Pozdrawiam z "cloud nine"
ja – Majka
PS Info dla eltenowiczów, wspomniane "2002" staje się odtąd awatarem.
9 odpowiedzi na “kto wygrał? Chyba ja.”
Super, że pujdziesz na ten koncert.
wspaniale, że pujdziesz na ten koncert a marzenia się spełniają.
Fajny, radosny wpis. Pozdrawiam.
Ja też się bardzo cieszę, że będziesz na koncercie. Jakąś relację potem poproszę. 🙂
Maju, strasznie się cieszę. Tak po prostu miało być, to przeznaczenie. Także czekam na obszerną relację z koncertu.
Superp, że będziesz na koncercie, Ja też czekam na relacje.
Super! Miłych… wrażeń życzę! 🙂
Szkoda, że przeczytałam dopiero teraz
No to próbuję czy uda mi się tutaj dodać komentarz nie będąc zarejestrowaną na Elten…. Przeczytałam już kilka Twoich wpisów, zaczęłam od tych dwóch o koncercie Sheerana, które sama mi podlinkowałaś, już Ci mówiłam, że świetnie piszesz a ten komentarz piszę głównie po to by z całą stanowczo,ścią potwierdzić, iż marzenia się spełniają! Czasem musimy im co prawda troszeczkę w tym pomóc ale spełniają się na mur-beton! Mi spełniło się ich już całkiem sporo, tak podróżniczych jak i koncertowych, włącznie ze spotkaniami z tymi artystami, którzy wywarli na mnie największe wrażenie i których podziwiałam nieraz już od wielu, wielu lat!… Poza tym inne różne, kwadratowe i podłużne, muzyczne jednak przede wszystkim choć oczywiście spełnione marzenie o spełnionej i odwzajemnionej miłości i szczęśliwej rodzinie to też jedno z tych najważniejszych o ile nie właśnie takie całkiem naj-naj! Tak więc nigdy nie rezygnuj z marzeń, w życiu zdarzają się nieraz tak niesamowite i niespodziewane sytuacje, które albo potem na zawsze już pamiętamy albo które mają decydujący wpływ na to jak nasze życie dalej się potoczy! Podzielam Twoją pasję dla muzyki jak i radia, na pracę w tym ostatnim ja akurat predyspozycji nie mam, nie skończyłam też odpowiedniego kierunku by pracować chociażby po drugiej stronie szyby, tam skąd człowieka w eterze raczej nie słychać ale Ty predyspozycje masz, ładnie mówisz we wpisach audio tak więc naprawdę wszystko przed Tobą! No i trzymam kciuki za postępy na gitarze, dobrze że zaczęłaś, ja moją naukę gry na innym instrumencie zaczęłam niestety o wieeele za późno stąd i w postępach nie ma szału, to chyba jedyne czego w życiu żałuję, że będąc w wieku 14 lat na kwalifikacjach do szkoły muzycznej i zaliczywszy je pomyślnie jednak zrezygnowałam z chodzenia tamże, bo wtedy wydawało mi się, że w połączeniu z liceum nie będę miała totalnie żadnej przyjemności z życia a tylko szkoła i nauka od samego rana do późnego wieczora… Jaki człowiek może być głupi nawet w takim wieku…. Nie wiem ile Ty masz lat ale z wpisów wnioskuję, że albo jeszcze jesteś w liceum albo krótko po nim więc naprawdę masz jeszcze otwarte wszelkie możliwości dalszego kształcenia w dowolnym kierunku tak więc koniecznie idź za głosem Twego serca i weź się za to co naprawdę Cię pasjonuje a nie jedynie za to, co z czystego wyrachowania być może mogłoby w przyszłości przynosić większe dochody ale miernie Cię zajmuje – to chyba taki często popełniany niestety błąd tak więc mam nadzieję, że akurat Ty go nie popełnisz, i wszyscy inni moi młodsi znajomi także nie! 😉 Pozdrawiam i do napisania/usłyszenia!