Kategoria: muzyka
A oto kolejna część wpisu audio, w którym prezentuję instrumenty w moim domu. W poprzedniej części prezentowałam wam jakąś tam wiedzę, w tym odcinku przedstawię wam niewiedzę. :p Także, bawcie się dobrze.
Pozdrawiam ja – Majka
nowy awatar – zainteresuj się
Witajcie.
Czas na nowy awatar. Tego nie było dawno, a tego, co w awatarze, nie było jeszcze nigdy. Ale myślę, że kiedyś na pewno by trafiło na rap.
Utwór się nazywa "chciałbym uciec stąd" i jest ostatnią piosenką na płycie Pezeta i Małolata pt. "dziś w moim mieście". Tytuł i ksywki, teraz dopiero to zobaczyłam, chyba takie bardzo… typowe, jak na hiphop? W sensie, jakbym nie znała rapu, a usłyszała to, to bym się chyba domyśliła, że raperzy. 😉 Dla mnie ma to jeszcze większy ładunek skojarzeń, bo to była jedna z pierwszych płyt hiphopowych, jakie poznałam, przyswoiłam i z czasem zaczęłam rozumieć.
Inna sprawa, to powód, dla którego tę piosenkę postanowiłam uczynić awatarem. Bo uważam, że bardzo dobrze ilustruje pewne aspekty mojego, i pewnie nie tylko mojego, życia. Czy życzę miłego odbioru? Nie wiem. Zrozumienia,to na pewno.
Link tutaj:
Pozdrawiam ja – Majka
Witajcie!
Jak obiecałam, nagrałam pierwszy odcinek naszej kolejnej ulubionej serii, w której będę prezentować, jakie instrumenty udało mi się zgromadzić w moim domu. Będą to akustyczne instrumenty perkusyjne. Przebaczcie mi ten raz, że przestery są obecne, olympus robi, co może, a raczej nie robi tego, co nie może. Powinnam ściągnąć głośność jeszcze niżej, bardzo przepraszam i obiecuję poprawę. 🙂
A tym czasem miłego słuchania.
Ja – Majka
Spoiler alert: ja tu opisuję wszystkie piosenki z płyty!
Jonas Brothers usłyszałam poraz pierwszy, leżąc w łóżku, będąc u mojej babci w Warszawie i oglądając Disney Channel. Nie będę przytaczać tutaj całej historii zespołu, bo nie o tym ten wpis ma być, dość powiedzieć, że ich trzy płyty lepiej znane przez świat były wydawane właśnie pod opieką Disneya. Czy to dobrze? Na pewno dało im to popularność, ja jednak uważam, że nie taką, na jaką zasługują. Ludzie uzdolnieni, wyuczeni wokalu na teatrze, grający na instrumentach… serio, gdyby grali to, co na tamtych starych płytach, to bardzo bym im życzyła, żeby, jak inne zespoły, dopchali się do radia i wytwórni własnym wysiłkiem, bo może wtedy nikt by ich nie szufladkował, jako kolejny, ładnie wyglądający boysband.
Ale, a propos płyt, właśnie dziś wyszedł ich nowy album, pierwszy po powrocie do grania razem. Nazywa się "happiness begins". No to zaczynamy.
Ponieważ ta płyta była zapowiadana już dawno, czekałam z niecierpliwością, aż wreszcie się ukaże.
Pierwsza piosenka pojawiła się w internecie, ludzie zwariowali (twitter też), a poza tym, bracia Jonas wykonali ją live w programie Jamesa Cordena, w live lounge od BBC, w Saturday night live i wielu innych programach. W ogóle odcinek "late late show with James Corden" z nimi bardzo mi się podobał, może dlatego, że uwielbiam Cordena, więc miałam dwa w jednym.
1. Sucker
Co mogę powiedzieć o samej piosence? Kiedy usłyszałam ją pierwszy raz, w wersji studyjnej, uznałam, że, co można było przewidzieć, bracia nieco zmienili styl. Bardziej mi to przypominało mieszankę stylów solowego Nicka i nowego zespołu Joego. Co ciekawe, oni sami to trochę tak określają. 🙂
Kiedy jednak usłyszałam tę piosenkę wykonaną na żywo, z żywymi instrumentami, (nawet gwizdanie nie było z automatu), z bezbłędnym wokalem, mimo, że nie jest to najłatwiejsza piosenka… uznałam, że mam na co czekać.
Jonas Brothers – sucker – in the live lounge
Słysząc ich na żywo można dojśćdo wniosku, że praca na broadwayu i conajmniej 15 lat w branży robi swoje. Zwłaszcza, że, jak słucham ich starszych utworów, też przecież teraz wykonywanych, mam wrażenie, że śpiewają lepiej, niż kiedyś.
2. Cool
Z kolei drugi singiel jakoś mi nie przypadł do gustu. Nie to, że piosenka mi się w ogóle nie podoba. Po prostu zbyt mało mi się kojarzyła z ich stylem, była już zbyt inna, niżwszystko. No ale OK, "cool".
Na pocieszenie występ z SNL, na początku "cool", a potem jeszcze bardziej, bo "burnin up". Jak ja kochałam tę nutę! Nie oszukujmy się, kocham dalej!
Występ z SNL zobaczycie tutaj
Only human.
Trzecia piosenka wchodzi w klimat reggae, nie wiem, co się dzieje. xd. Zbyt dużo echa. O, wykorzystanie tytułu albumu, faaaaajnie. 🙂
Typowy Nick w refrenie, widzę, że uderzamy w solo. No OK, jesteśmy "only human".
Only human audio
Przy drugim przesłuchaniu zyskało.
I believe
Nadal wierzę w tę płytę, choć nadal jesteśmy w klimacie pt. "solowy Nick, tylko nie solo". Widać, że przy piosence pracował Ryan Tedder. Może wyczucia Teddera nabrałam przy Sheeranie? :d
Dobra, o ile rozumiem, to takie popowe "you made me believer". :p OK, ładne. No nie oni, nadal, ale ładne, doceniam samą piosenkę.
I believe macie tu
Used to be
Po tytule spodziewać by się można czegoś bardziej, jak kiedyś, niestety, jesteśmy nadal w klimatach wspomnianych wcześniej. Plus jest taki, że wróciła do nas gitara akustyczna. Cicha. Ale jednak. Myślę, że na koncertach będzie fajnie. Zabić producentów, serio, zamordować. Gdyby oni zaśpiewali dokładnie to samo, ale z żywą instrumentacją, czy jak to tam się mówi, o rany…
"you used be the one". Mam nadzieję, że się nie żegnamy.
used to be – audio
Every single time
OK. To nie jest w ich stylu, ale i tak mi się podoba. Wracamy do rytmów pod reggae, dlaczego reggae? To brzmi, jak… o rany… nie wiem… Nie umiem wam tego porównać. Zaraz coś wymyślę. Powiedzmy, że jakaś radiowa piosenka Major Lazer… stara Rihanna? Nieeee… Nowy Snoop dogg…? Nie no, też nie dobrze. Wiem, że mam skojarzenia, zaraz je znajdę.
Audio do every single time jest tu
Spokojnie, to nawet nie jest połowa płyty!
Don't trof it away
Początek na bębnach, rozbudzają nadzieję. Od zwrotki znów piosenka Nicka. Proszą, żeby nie odrzucać, więc nie odrzucam. 🙂
Chyba na razie to najlepsze i ta czwarta piosenka. Tak, chyba tak…
No i ta ze skojarzeniami. Fajna końcówka.
audio pod tym linkiem
Love her
O… no… już prawie. Jest gitara, ale raczej przeciętna, oraz pstrykanie palcami. Dałby Bóg, żeby to pstrykanie było autentyczne, a nie wyszperany sampel. No ładne, serio. Tylko czemu na ich płycie? Nie mogło by być na płycie Joego? Ale podtrzymuję, to jeden z jaśniejszych punktów tego albumu. Pamiętaj, "love her".
love her pod tym linkiem
Na marginesie, końcówki w tych piosenkach sąświetne. xd. Jużtrzecia taka.
Happy when I'm sad
O rany, jak ja na to czekałam! Żeby mi się coś spodobało od razu, a nie tak, po zastanowieniu… Fajne. Nie to, że w starym stylu, ale zaczyna się od razu, z wokalem, z basem, z bębnami, OK. Jesteśmy, może nie w domu rodzinnym, ale takim… wiecie… fajnym wakacyjnym. 🙂 To jest pierwsza piosenka z tej płyty, której posłucham od razu jeszcze raz.
posłuchajcie pod tym linkiem
Teraz jestem "happy when I'm sad".
Te nawiązania do tytułów są głupie, nie? :p
Trust.
Gitara mi się podoba, perkusja nie. Po co wam falset? Po co wam R&b? Przecie było dobrze? No ale OK, ich wybór. Patrząc na samą piosenkę, nawet fajnie. 🙂 "I don't trust myself when I'm around you". Ja doskonale rozumiem to uczucie.
zaufajcie, jest pod tym linkiem
Strangers
O, ładne. Piosenka o… o czym? O nie uciekaniu przed przeznaczeniem? Cytując "ojca chrzestnego": trafił go piorun. 🙂 Fajne. Jeszcze jakby było zagrane, powtórzę się, na prawdziwych instrumentach, to już w ogóle by było extra.
zapraszam do posłuchania tu
Hesitate
Dziwna sprawa się stała, przełączyłam jakoś dziwnie i musiałam tę piosenkę przegapić, dopisuję więc ten fragment po opisaniu ostatniej. Ale to w niczym nie przeszkadza, przechodzimy do treści.
To podobno jest osobiste dla Joego. Bardzo lubię Joego, więc pokładam nadzieję w tej piosence. I dobrze, ładne jest. No jakby nie mogło być? Oczywiście, że w stylu Joego, nie Jonasów razem, ale jednak. Cody Simpson by to ładnie zaśpiewał. 🙂 Jakoś tak mi się skojarzyło. A, no i obstaję przy zwykłych, normalnych, instrumentach. Serio? To teraz takie niemodne?
audio jest tu, zapraszam
Rollercoaster
Już mi się podoba. Chyba się nadaje do tego dokumentu o nich, co wyszedł trzy dni temu, a ja go jeszcze nie obejrzałam, bo nie mam prime video. 🙁 Jakby opisać tę piosenkę… Zaczyna się, jak… nie wiem co, jak piosenki Nicka, a potem przechodzi w cośpodobnego do "wake me up" Avicii, tylko bez klubowego fragmentu, chodzi mi tylko o refren. I znowu końcówka w punkt.
roller coaster – audio
Come back.
O. Taki nieoczywisty rytm, że albo gospel, albo Hozier. Jednak nie. Ale początek taki był! :d O, co to się stało? Czyżby gitara? I bębny? Ojej! Serio, nadal, więcej gitar! Odwagi, moi kochani, odwagi!
Ja do nich w tym momencie zaśpiewam "come back". Ta piosenka mogłaby się odnaleźć na poprzednich albumach i, w brew pozorom, to jest wielki komplement.
posłuchajcie tu
Podsumowując
Czekałam na tę płytę i zobaczymy, jak sięsprawdzi na dłuższą metę. Wtedy będę mogła powiedzieć, które piosenki z niej zapamiętam, a które przepadną w mrokach historii, dlatego, że na razie widzę tylko, że napewno mniej tu oryginalności, niżkiedyś. Oni umieją śpiewać, serio, tylko szkoda, że nie przeprosili się z bardziej rockowym graniem, przypominającym to, co robili wcześniej. Nie mówię, że oni to robią dla hajsu, wydaje mi się, że tak nie jest. Zmianę stylu widać we wszystkich ich projektach, więc to nie jest tak, że zeszli się razem i próbują jak najwięcej z tego wyciągnąć. Po prostu, oni tak piszą w tym momencie. Inspiracje inne, zapotrzebowania inne, może gust trochę inny, OK, rozumiem. A to, że starszych płyt trochę mi brakowało, to sąmoje upodobania, nie ich. 🙂 Przy okazji, kojarzę, że miała być jakaś wersja the lux, coś więcej miało być. Ciekawe, kiedy to wyjdzie. I muszę zobaczyć ten film, lubię takie. A nade wszystko jestem pewna, że to będzie stro razy lepsze na koncertach, już to widzę zagrane. 🙂 Także życzę powodzenia z trasą, zapraszamy do Europy, szarpnęłabym się na pewno.
Pozdrawiam i życzę miłego piątku ja – Majka
PS: Jakby się jakiś link nie zgadzał, to proszę zgłaszać.