Witajcie!
Miało być podsumowanie? Będzie. CHoć długo mi zajęło wymyślenie w ogóle, co tu ma być.
Pierwsza rzecz, jaką zauważam, to fakt, że to był pierwszy rok kalendarzowy, który spędziłam w całości
poza Laskami. ZNaczy, jeśli chodzi o naukę, bo oczywiście Laski, jako takie, odwiedzałam. Nie mówię,
że jestem z tego roku dumna, czy coś, nic z tych rzeczy. Po prostu ostatnio zdałam sobie z tego sprawę,
więc pomyślałam, że warto od tego zacząć.
A co się w tym roku wydażyło? Na pewno dużo, choć teraz na pewno nie przypomnę sobie tak wielu rzeczy,
jak powinnam. Piszę do was na blogu, więc może warto by zacząć od tego, że w czerwcu zaczęłam tego bloga
prowadzić. Jak ktoś ma takie życzenie, to zapraszam, od tamtego czasu zjawiło się na prawdę więcej wpisów,
niż ostatnie trzy, można sobie zerknąć. Jestem z tego bloga zadowolona, choć nie myślałam, że aż tak
mnie to wciągnie. Mamy awatary, mamy covery i mixy, mamy trochę wpisów o wszystkim i o niczym, ogólnie
chyba jest dobrze.
Dawid na swoim blogu podsunął pomysł, żeby szukać miłych wspomnień z roku, który minął. Na pewno jednym
z najlepszych wspomnień jest cały wyjazd do Londynu. Nie ma co się rozpisywać teraz, bo i tak kiedyś
napiszę o tym coś więcej. Spełniłam marzenie życia, udało mi się zebrać hajs, ogarnąć organizację, dogadaliśmy
się ze znajomymi, z którymi tam byłam. Ogólnie jestem zadowolona.
Cóż tam się działo dalej? Z festiwalu jestem zadowolona zawsze, i w sumie stał się częścią naszych wakacji
od roku 2012, no ale tak, był również festiwal i każda z edycji jest wyjątkowa na swój własny sposób.
Festiwal muzyki reggae w Ostródzie, jeden z największych, teraz to już chyba w ogóle największy, w kraju.
Mnóstwo muzyki, spotkania z ludźmi, kupiłam sobie mały bębenek, który będzie mi towarzyszyć wszędzie…
ogólnie, umysł dalej pozostał w tym samym miejscu. :d
Dalej był wrzesień, zaczęłam drugą klasę liceum. Noooooo, i tu mamy magię! Zaczęły się rozszerzenia.
Ciało przyspiesza nawet wtedy, kiedy nie przyspiesza! To wiem na bank! CO będzie dalej nie wiem, bo mamy
na prawdę dziiiiiiwne zadania.
Z wrześniem związana jest również inna, ważna data. Od 10 września 2017 roku… jest u nas Ozzy! A zajmowanie
się Ozzym, to na prawdę ciekawe doświadczenie. Inna sprawa, że mam wrażenie, że gdybym chciała mieć…
no nie wiem… mroczny znak? Jakąś sentencję wytatułowaną na ręku? Wystarczyłoby wzór ułożyć z czegoś
błyszczącego, ewentualnie nadającego się przy tym do jedzenia, a Ozzy sam by zrobił robotę. Ostatnio…
jakby to ująć… trochę drapie.
Kolejnym, bardzo wyraźnym punktem, nawet nieco bliżej kosmosu, był październik, ponieważ skończyłam 18
lat. Jestem pełnoprawnym obywatelem tego kraju! Mogę głosować! Lepsza akcja natomiast odbywała się w
same urodziny, byłam w tunelu aerodynamicznym. Można sobie o tym na tym blogu przeczytać, w końcu nie
musze nadrabiać wpisu, ale powtórzę jeszcze raz, wrażenie na pewno nieporównywalne z niczym innym. Poza
tym, ja bardzo lubię momenty, w których odważę się zrobić coś, czego się po sobie nie spodziewałam.
Przed świętami natomiast podjęłam kilka decyzji życiowych, na przykład postanowiłam kupić komputer! I
mixer! I wziąć się za siebie nareszcie, bo to, ile ja robię, a właściwie nie robię, z moją muzyką, to
woła o pomstę do nieba. Aaaaaa, nauczyłam się grać jednej nutki na basie! Tak tak, dzięki Beciu.
A propos, chciałabym teraz przejść do ludzi. W roku 2017 wiele osób okazało się być osobami, na których
zawsze mogę polegać. Inni przeciwnie, wycofali się i myślę, że dużo lepiej się z tym czują, na co nic
nie mogę poradzić. Wspomnę tutaj więc o kilku osobach, o których bardzo dobrze myślę pod koniec tego
roku. Podkreślam również od razu, że jeśli kogoś tu nie wspomnę, to po 1. Na pewno nie robię tego umyślnie!
Od razu bardzo za to przepraszam, po prostu jestem ostatnio mocno zmęczona, co może nieco szkodzić na
mózg. Po 2. zawsze się można upomnieć w komentarzach. Wspomnę kilka osób, z którymi złapałam kontakt,
tak duży, dopiero w tym roku.
Początek roku, Kamil. Kamil zaczął ze mną dużo rozmawiać już wcześniej, no ale nie ma co gadać, w tym
roku sporo przeżyliśmy. Już nawet nie chodzi o Londyn, choć to dla każdej przyjaźni byłaby raczej znacząca
próba, ale o niezliczone godziny rozmów przez telefon, wypady na pizzę i różne inne dania jadalne, a
także okazyjne wizyty w kinie, lub, mniej okazyjne, u siebie nawzajem. Dzięki.
Po drugie. W tym roku lepiej poznałam Beatę, Beciu, jeśli to czytasz, to doskonale wiesz, za co bym ci
podziękowała. I nie tylko za tę piosenkę o kokosach! :p
Jedźmy dalej, zupełnie nowy znajomy. Poznałam Dawida. Dawid… Dawid, Dawid, Dawid… jak ty to robisz,
że ty jeszcze żyjesz. To już nawet nie chodzi o projekt rakietowy, nie o to, że cię jeszcze nie udusiłam…
chyba o obie te rzeczy razem. Dzięki. Wiele się powinnam od Ciebie uczyć.
Dalej jedźmy z tym internetem. Denis. Michał, czy jak tam masz na imię, dzięki, dobroczyńco, sprzedajesz
mi komputer! Mało tego, zobowiązałeś się mnie uczyć, a znajdę ci wielu świadków, którzy potwierdzą, że
to nie łatwe zadanie.
Wróćmy do liceum, Zuza! Czy, jak ja ją uparcie bedę nazywać, mój human. Human kompletny, a ja matfiz.
Ona lubi sklepy! I historię! I wosu się uczy! I powiedz mi, dziewczyno, o czym my rozmawiamy? xd. A jednak.
Dzięki, że ze mną wytrzymujesz, ufoludku.
Następny kosmita, Jula! Jula rozumie fizykę. Jula mi ją tłumaczy. Jula… ogląda "teorię"! Jak ja! :d
Julu, dzięki za komentarze na matmie, seriale poza szkołą i za to, że chce ci się czytać mi różne informacje,
które nijak do głowy nie wchodzą, a jednak ma się z nich dobre oceny. Pamiętaj, pierwsze lekcje w tygodniu
są ważne! :d
Tutaj, gdybym chciała wymienić, musiałabym wspomnieć o wielu ludziach ze szkoły. O Gosi, której kiedyś
zachciało mi się coś przeczytać, i tak ze mną musiała wytrzymywać potem, o Kasi i Julce, które wraz ze
mną brały udział w świątecznym koncercie i wiedzą, z czym to się wiąże, o Piotrku – najlepszym przewodniku
amatorze, Gabi (sumiennym skarbniku) i Kubie (przewodniczącym wszystkiego), Hubercie (nasza intuicja
nigdy nas nie zawiodła), Roksanie, która zawsze mi patrzy przez ramię, jak coś robię, Weronice, która
mi uświadamia, że są ludzie na prawdę zajęci na świecie i ja nie mam tak na prawdę dużo do roboty, Magdzie
i Lenie, które były pierwszymi osobami zauważającymi mojego bloga… i wielu innych ludziach, którzy
mi gdzieś tam, na naszych korytarzach, pomogli. Dzięki.
No i na koniec o ludziach, którzy byli od dawna i nadal są. Dzięki Klaudii, która gadała ze mną godzinę
dziennie tylko po to, żebym nie pamiętała, że jestem chora. Zuzi, która ma ze mną o czym gadać, nieważne,
jak długo ze mną nie rozmawia wcześniej. Mateuszowi, który przynosi mi nowe wieści ze swych studiów,
Małgosi, która, internetowo bo internetowo, ale prowadzi ze mną inteligentne dialogi na nieinteligentne
tematy, a jak trzeba, to i odwrotnie nam się zdarzy. :d
Wszystkim razem i każdemu z osobna dzięki, mam nadzieję, że choć część tych osób zerknie na to i się
odezwie w komentarzach.
No i, na koniec wpisu, dwa osiągnięcia ostatniego miesiąca! Po pierwsze, twitter! Maja ma twittera i
obiecuje poprawę, będzie coś na nim pisać. A jak nie, to chociaż informować o blogu. :d O ile wiem, to
nazywam się Sobiech_m, proszę mnie poprawić, jak ktoś zauważa błąd. I, jak ktoś ma życzenie, to follow.
Drugie osiągnięcie, zostałam moderatorem! Strzeżcie się! 😉
Kończę ten, stanowczo dłuuuuuugi wpis.
Pozdrawiam ja – Majka